III LPD Gryżyński Park Krajobrazowy
 31 października 2010


III LPD(Lubuski Pentax Day) przeszedł do historii. Zgodnie z ustaleniami spotkaliśmy się w lesie a dokładniej w Gryżyńskim Parku Krajobrazowym. Na potęgę spadające liście były powodem że spotkaliśmy się w niedogodnym terminie dla większej liczby uczestników. Poza żelaznymi uczestnikami spotkań (PAn,andybond) pojawiły się dwa czarne konie Lubuskich Pentaksjan-Felek i jego kolega-sąsiad Jasiu(również Pentaksjanin)
Po wstępnych ustaleniach i łyku gorącej kawy ruszyliśmy w teren jednym ze szlaków po parku. Pogoda była wyśmienita,jednak słoneczko często kryło się za gęstymi chmurami co trochę przeszkodziło w wydobyciu barw lasu mieszanego.


Każdy z nas przystawał na chwilkę po ujrzeniu czegoś co nadawało by się na motyw. Oczywiście całą drogę poruszaliśmy tematy czysto branżowe choć i bardziej sprośne zagadnienia chętnie "przerabialiśmy". Po kilkudziesięciu minutowej wędrówce dotarliśmy do stawów hodowlanych które położone były poniżej moreny po której przebiegała nasza marszruta.



Po dnie stawu z którego spuszczono wodę kroczyły w poszukiwaniu ryb czaple które jednak znajdowały się w znacznej odległości.Postanowiliśmy więc zmniejszyć dystans żeby nasze teleobiektywy miały szansę co nieco uchwycić



Jak wiadomo czapla nie taka głupia i skutecznie utrzymywała dystans między nami. Na chwilę ponad wierzchołkami sosen pojawiła się para Orłów bielików,jednak gęste zalesienie nie pozwoliły choć przez chwile pobawić się w foto-ornitologów.
Do momentu gdy zrobiliśmy próby złapania w kadrze czapli trzymaliśmy się razem.



Zajęty próbami focenia czapli nawet nie wiem kiedy straciłem z pola widzenia resztę ekipy. Po pewnym czasie kilkaset metrów przede mną zauważyłem niewielkie stado tajemniczych osobników.



Nie chciałem zbliżać się za bardzo żeby nie spłoszyć moich modeli,zachowując odpowiednią odległość.
Osobniki zaczęły kierować się na szczyt moreny......



.... ja natomiast wywnioskowałem że podążają w kierunku miejsca posiłku. Miałem nadzieję że na żerowisku wykonam kilka zbliżeń i zidentyfikuję przynależność gatunkową stworzeń.
W pewnej chwili spostrzegłem w oddali paśnik ale zanim do niego dotarłem ścigani oddalili się w niewiadomym kierunku. Musieli być głodni bo na miejscu nie zostało praktycznie nic :-(



Po usilnych poszukiwaniach i nawoływaniu dołączyłem w końcu do grupy i wędrowaliśmy w kierunku parkingu już wspólnie.
Jak widać na poniższej fotce,moro tego dnia było dość popularne



W wielu miejscach widoczny był brak ingerencji człowieka w środowisko




Ogólnie teren parku jest ciekawym miejscem i wielka szkoda że do pleneru nie przygotowałem się od strony teoretycznej,dlatego też nasza wędrówka była nieco chaotyczna



Po dotarciu na parking spędziliśmy jeszcze kilka kwadransów na rozmowy,po czym rozjechaliśmy się do domów. Spotkanie już tradycyjnie było udane,teren interesujący a towarzystwo przednie.
W tym miejscu pragnę okazać wyrazy szacunku dla Felka który mimo przeziębienia i gorączki był,focił,rozmawiał..... Felku-jesteś prawdziwym twardzielem :-B