czekajczekaj

Dlaczego Rybacze?

Powodów takiego a nie innego miejsca naszego pobytu było kilka.Po pierwsze,Wiktor-przyjaciel Władka ma tam kompleks turystyczny,więc nie musieliśmy jechać w ciemno.Po drugie,południowy/południowo-wschodni Krym to piękne krajobrazy takie 2w1 czyli morze i góry w jednym miejscu.Daje to nieograniczone możliwości urozmaicenia sobie pobytu przeplatając leżakowanie na plaży z wycieczkami w góry.Po trzecie,Rybacze jest miejscowością stosunkowo kameralną odbiegająca "zaludnieniem" od wielkich kurortów w których trudno o wakacyjny spokój.Po czwarte,bardzo dobra baza wypadowa do zwiedzania wschodniego jak i południowo-zachodniego Krymu.Gdybyśmy mieli dosyć podróży w trudnych warunkach tras górskich,zawsze czeka na nas bogata oferta wycieczek zorganizowanych.Po piąte,plaża-nie dość że darmowa na całej długości to w dodatku jedna z szerszych na południowym wybrzeżu.Można brzegiem odbywać długie wędrówki szczególnie na wschód w stronę plaży w Kanace.

 Noclegi mieliśmy niejako załatwione już przed wyjazdem na Ukrainę. Wiktor-kolega Władka jest właścicielem posesji na terenie której jest 20 pokoi o różnym standardzie. Od miejsca zakwaterowania do morza mieliśmy 30m.Ceny za dobę zależą między innymi od okresu w jakim będziemy w Rybacze,ilości miejsc w pokoju oraz od wyposażenia dodatkowego. Gdyby ktoś się zdecydował na pobyt w tym urokliwym miejscu to można kontaktować się z Wiktorem pod numerem telefonu +380505362667.Komunikacja z Wiktorem jest bezproblemowa ze względu na jego kontakty w interesach z Polakami w latach poprzednich.

czekaj

czekaj

Nasz pokój wyposażony był w lodówkę,telewizor,klimatyzację,łazienkę z WC. W łazience oczywiście natrysk z ciepłą wodą,WC oraz umywalka. Łóżka pojedyncze,wygodne a na podłodze panele. Mieszkanko ogólnie robiło miłe wrażenie a błękitny kolor ścian dodatkowo wspomagał klimatyzację. Porządek i ogólna czystość nie wpływały na wizyty „nieproszonych” gości. Jedyny owad jakiego gościliśmy to pająk przy oknie. Specyficzny mikroklimat między górami a morzem powodował że nie występowały komary czy inne uciążliwe owady. Generalnie w porównaniu z Polską owadów było bardzo mało (sporadycznie jakaś muszka siadała na kolanie).

czekaj

czekaj

czekaj

Przed naszym pokojem był zadaszony taras ze stolikiem i krzesełkami a kilka metrów od okien mieliśmy basen. Wszędzie dużo zieleni i cienia pośród palm,bieluni,drzew laurowych,laurowych,śliwek,oliwek czy aiw. Na terenie kompleksu jest bar i restauracja w której można się stołować na miejscu. Wiktor wraz z żoną Walą zatrudniają 10 pracowników wśród których jest Nadia-siostra Władka i Marian-Polak z Lwowa. Nadia-szefowa kuchni bardzo dobrze rozumie po polsku więc komunikowaliśmy się bez większych problemów. Marian z kolei to człowiek-historia. Bardzo skory do dyskusji czasami nawet aż do przesady. Spędziliśmy wiele wieczorów przy stoliku na tarasie pogrążeni w dyskusje na wiele tematów.

czekaj

czekaj

Bardzo sympatyczna,rodzinna atmosfera towarzyszyła nam przez cały pobyt w Rybacze. Na odjezdne sympatyczna szefowa Wala sprezentowała nam kilka granatów prosto z drzewa,kilka gałązek lauru oraz 3 szczepki tej rośliny z których niestety jedna wytrzymała trudy podróży.

czekaj

Nie musieliśmy również na gwałt opuszczać pokoju w dzień odjazdu. Mimo iż ok.12:00 mieli przyjechać kolejni goście spokojnie się spakowaliśmy,ja wprowadziłem samochód na teren posesji i poszliśmy na plażę. Do ostatniej chwili mieliśmy dostęp do mediów sanitarnych a na pożegnanie Marian zaskoczył nas wiśniami w czekoladzie i Nowoswickim Szampanskoje(60 hr)

Bardzo mile będę wspominał pobyt cały pobyt u Wiktora,kontakty z jego personelem i oczywiście Mariana który bezinteresownie pomógł mi usunąć awarię Mondka. W miejscach w jakich przebywaliśmy na Ukrainie a w szczególności we Lwowie i Rybacze zawsze mogliśmy liczyć na gościnność i otwarte serca Ukraińców. Nie ukrywam że wsiadając do samochodu płakałem jak małe dziecko-żal mi było tego cudownego miejsca i tych ludzi.